Od pierwszej kolejki PlusLigi można pana zobaczyć na trybunach. Szuka pan nowych twarzy do reprezentacji przed styczniowym turniejem kwalifikacyjnym do igrzysk czy raczej skupia się na obserwowaniu tych, z którymi pan współpracował dotychczas?
Stephane Antiga: Szansę ma każdy zawodnik. Jestem ciekaw tego, jak gra każda drużyna i każdy siatkarz. Jak zawsze mówię, drzwi do reprezentacji są cały czas otwarte. Najbliższe tygodnie to czas właśnie na oglądanie ligowych spotkań.
Kadziu Project: Leworęczny Wlazły, ochroniarz Lozano i francuska gaduła
Do imprezy eliminacyjnej w Berlinie zostało niespełna dwa miesiące. To aż dwa miesiące czy tylko dwa?
To bardzo mało czasu. Zwłaszcza że teraz każdy zawodnik ma pracować dla siebie, ale i dla klubu. Na przygotowania bezpośrednio przed tym turniejem będziemy mieć chyba tylko 11 dni.
Ostatnio przedstawiciele władz ligi podkreślali, że gdyby pan wcześniej zgłosił zapotrzebowanie, to może ułożyliby kalendarz inaczej, by dać kadrze więcej czasu. Żałuje pan tamtej decyzji?
Pamiętajmy, że najlepsze kluby poza ekstraklasą mają jeszcze Ligę Mistrzów i nie byłoby łatwo przełożyć te mecze na inny termin. Ostatnia kolejka w krajowych rozgrywkach będzie 19 grudnia. Nawet, gdyby ją przesunąć, to zyskalibyśmy tylko dwa dni.
Po nieudanych mistrzostwach Europy przyznał pan, że w składzie reprezentacji na zawody w Berlinie może dojść do zmian. Najgłośniej było o konieczności powrotu Pawła Zagumnego. Rozmawiał pan już z 38-letnim rozgrywającym?
Jest taki temat, by zawodnicy, którzy zrezygnowali wcześniej z kadry, wrócili do niej. Jeśli będą grać dobrze i zasługiwać na to, by być w reprezentacji, to oczywiście zapytam ich i będę ewentualnie brał pod uwagę. W takiej sytuacji trzeba rozmawiać. Ale na razie nie rozmawiałem z Pawłem, ani z nikim innym. Poczekam. Na razie grali bardzo mało, a chcę zobaczyć, jaki prezentują obecnie poziom. Na pewno problemem nie jest wiek. Bułgar Władimir Nikołow też ma 38 lat i niektórzy mogą powiedzieć, że jest stary, ale wydaje mi się, że jeszcze może grać na wysokim poziomie. Zwłaszcza że rozgrywający to ważna pozycja.
Od kilku dni wiadomo, że w Berlinie biało-czerwoni zaczną występ od meczu z Serbami, a następnie zmierzą się teoretycznie najłatwiejszym rywalem – Belgami oraz Niemcami. Taka kolejność działa na korzyść pana podopiecznych czy wręcz przeciwnie?
Trudno to teraz ocenić. Niemcy na pewno nie będą tak nieskuteczni, jak podczas ME, mogą grać już tylko lepiej. Serbia to dobra drużyna, to wszyscy wiemy. A Belgowie? Wygrali na ME ze Słoweńcami, którzy później wywalczyli srebro. Może nie są w stanie utrzymać tak wysokiego poziomu, jak w tamtym meczu, przez cały czas, ale mogą zaskoczyć. Nie wiem, która grupa jest trudniejsza - nasza czy ta druga. Zobaczymy, wiele będzie zależało od aktualnej formy.