Świątynia to trochę źle powiedziane. Jeśli ktoś oczekuje duchowych czy mistycznych przeżyć, to zdecydowanie nie ten adres. Senso-ji to raczej taki ichni Licheń. Od bramy ciągnie się w dwuszeregu ciąg straganów i sklepików, że przejść nie idzie. Po dotarciu do wrót uderza wszechobecna "wyciągnięta ręka". Oczywiście, ktoś powie, "o co kaman", 100 yenów (3,1 zł) tu czy tam, to niby żaden pieniądz. Ale przemnóż ilość takich "kamanów" przez masę odwiedzających ludzi - dziennie wyjdzie jak nic, roczny budżet Sosnowca.