W Chorwacji wygraliście każdy mecz, były jakieś specjalne przygotowania, szczególne motywowanie zawodników?
– Ciężko było nam stwierdzić, na jakim poziomie zagramy w Chorwacji, bo nie graliśmy przed tymi kwalifikacjami żadnych sparingów. Więc na każdy mecz wychodziliśmy tak samo zmotywowani. Trener Serafin zawsze powtarzał, że „liczy się dzisiaj, ten mecz i nic więcej”.
Twoją nominalną pozycją jest przyjęcie, jednak w kwalifikacjach do mistrzostwach świata U-23 zagrałeś jako atakujący, możesz wyjaśnić dlaczego?
– To był pomysł szkoleniowca. Już podczas zgrupowań w Policach trener Serafin rozmawiał ze mną, czy nie chciałbym zagrać właśnie na tej pozycji, gdyż według niego mieliśmy w ataku. Zgodziłem się, bo uważałem, że jeżeli mam pomóc, grając po przekątnej z rozgrywającym, to niech tak będzie. Początkowo było trudno, atakowanie z moim wzrostem zwłaszcza z drugiej linii było nie lada wyzwaniem. Z czasem nabrałem pewności siebie i z dnia na dzień gra jako atakujący lepiej mi wychodziła i coraz bardziej mi się podobała.