Czy skoro trenujecie tak dużo, to można powiedzieć, że Raul Lozano wycisnął już z was 300 procent normy?
- Nie wycisnął z nas jeszcze wszystkiego, co było widać chociażby po meczu z Lotosem Treflem Gdańsk. W niektórych spotkaniach gramy naprawdę dobrze, ale w niektórych momentach widać, że możemy jeszcze dołożyć i wrzucić wyższy bieg. Pracujemy ciężko, czasami nawet po 5-6 godzin dziennie. Wszystko dlatego, że trener w nas wierzy, a my chcemy utrzymać się w tej pierwszej "czwórce". Zadanie jest niezwykle trudne, bo różnice między drużynami są niewielkie.
Przez pewien czas byliście liderem rozgrywek. Bardzo często pojawiały się komentarze, że kalendarz wam sprzyja. Czy nie mieliście już dosyć tego pytania?
- Po części takie rzeczy mogą mówić ludzie, którzy nie znają się na siatkówce. Lotos też przecież stracił punkt w Bielsku-Białej, Cuprum tuż przed nami w ogóle z BBTS-em przegrał. Może faktycznie rywalizowaliśmy z teoretycznie słabszymi rywalami, ale na pewno nie można zganiać wszystkiego na kalendarz.
Tylko że nie brakowało głosów, że od meczów z Asseco Resovią czeka was wyłącznie tendencja spadkowa. Tymczasem wygraliście z rzeszowianami 3:2.
- Nawet jakbyśmy przegrali tamto spotkanie, zdania bym nie zmienił. Dyspozycji nie można utrzymać przez cały sezon, na pewno wahania formy będą występować. Najlepsi zawodnicy i najlepsze drużyny się z nimi zmagają, więc dlaczego Cerrad Czarni Radom mieliby ich nie mieć? Sztuka to znalezienie metody na kryzys i pokonanie go.