- Nie, nie możemy mieć pretensji do sędziów. Wszystko zaczęło się od tego, że źle weszliśmy w trzecią partię i wkradła się także u nas pewna nerwowość. Liga Mistrzów odbywa się bez challengu i być może trzy, cztery decyzje nie były do końca słuszne. Ale tak siatkówka wyglądała jeszcze kilka lat temu. Dociekanie swoich racji było normą. Tutaj nasz brak koncentracji był problemem, a nie sędziowie. Czasem naprawdę trudno jest wyłapać pewne niuanse przy siatce.