A trzęsienia ziemi?
Przeżyłem, ale w Chorzowie! Mówiąc serio – pamiętam te tąpnięcia i ciekaw jestem różnicy. Kiedy było trzęsienie w mojej okolicy, akurat graliśmy na wyjeździe. Widziałem tylko w wiadomościach, że asfalt pękał i lampy się bujały.
W jakich warunkach mieszkasz? Klub dał ci mieszkanie?
Miałem mieszkać w Hamamatsu, ale trafiło się fajne mieszkanie w Iwacie, więc tam się rozłożyłem. Komunikacja jest jednak na takim poziomie, że jeżeli będę chciał, to w godzinę jestem w Tokio, a za trzy w Osace. Od Australii jest godzina różnicy w strefie czasowej. Na Hawaje też można błyskawicznie dolecieć. Nie byłem jeszcze tylko na Okinawie, czyli japońskich Hawajach, ale kiedy tylko mogę, staram się gdzieś jechać. W Iwacie traktują mnie jednak jak swojego, bo nigdzie na stałe się nie wyprowadziłem. Jak maskotkę. Początkowo ciągle ktoś podchodził, a teraz zwykle skiną głową lub machną ręką tak, jakby się ze mną obyli.
Miałeś duże wątpliwości przed wyjazdem czy zmęczyłeś się polską piłką, Chorzowem i potrzebowałeś takiego całkowitego oderwania?
Kończył mi się kontrakt z Ruchem i… sytuacja była, jaka była. Czyli nie wiadomo co dalej. Można się było spodziewać, że klub będzie się ślizgał po licencjach, bo tak funkcjonują od lat. Niby pojawiały się jakieś opcje, ale bez konkretów. Ciągle słyszałem, że ktoś tam, coś tam, gdzieś tam. „Podobno chcą”. Oferta z Jubilo leżała jednak na stole. Powiedziałem, że się zastanowię, ale rodzina była sceptyczna. „Nie no, tak daleko? Dlaczego Japonia? Wszędzie grają w piłkę, to musisz jechać tak daleko?”. Zacząłem też traktować to serio, bo widziałem, że faktycznie mnie chcą. Przedstawili cały projekt, jak ten sezon ma wyglądać i tak się faktycznie zakończyło. Cel, czyli awans, zrealizowany. A co do transferu –rozpocząłem przygotowania z Ruchem, ale trzy dni później byłem w samolocie do Japonii.
Jubilo Iwata to nazwa znana bardziej zapalonym kibicom – ty coś wiedziałeś na ten temat?
Kojarzyłem tylko, że jest taki klub. Poczytałem i zaczęło to na mnie robić wrażenie. Liga w obecnym formacie co prawda powstała dopiero w 1993 roku, ale Jubilo to klub o wielkiej renomie. Zdobyli Azjatycką Ligę Mistrzów i kilka tytułów w Japonii.
Dlaczego oni w ogóle spadli?
Mieli nazwiska, ale starsi zawodnicy nie dawali już takiego zęba. Doświadczenie okej, ale gdy trzeba było dać z wątroby, czasem czegoś brakowało. Już sezon wcześniej grali o utrzymanie, co było pierwszym sygnałem. Po spadku doszło jednak do trzęsienia ziemi. Najstarszy rocznik pokończył kariery, wielu trafiło do sztabu i zmieniono pogląd na funkcjonowanie klubu. Wcześniej były kominy płacowe, a teraz wszystko jest wyrównane. Chcą funkcjonować normalniej. Mają możliwość ściągnąć kogoś dużego, ale patrzą na całokształt. Nie wystarczy ktoś na rok-półtora. Wszystko ma się zazębiać.
Nie obawiasz się, że po awansie ze względu na limity obcokrajowców twoja pozycja może zacząć słabnąć?
W klubie może grać trzech obcokrajowców plus Azjata spoza Japonii. Pomyślałem, że będą chcieli ściągnąć ofensywnego z nazwiskiem. Potem jednak moja pozycja na tyle się umocniła, że dziś nie mam z tym problemu.
Jesteś aż tak pewien?
Jestem, a dodatkowo upewnia mnie trener. Wiadomo, że on może się zmienić, ale dyrektorzy otwarcie mówią, ze jestem ważnym ogniwem. Usłyszałem, że ten sezon nie wyglądałby tak, gdyby ktoś inny przyszedł na moje miejsce.
Możesz powiedzieć, że rozegrałeś sezon życia?
Mam nadzieję, że taki dopiero nadejdzie, ale myślę, że ten awans to mój największy sukces. Miałem w nim duży udział. Nie zagrałem tylko jednego meczu.
Do kiedy masz kontrakt?
Jeszcze dwa lata. Trwają rozmowy i na pewno chętnie rozważę przedłużenie.