CO POTRAFIĘ?
W grudniu 2014 po raz pierwszy wybrałam się do Chin z jakimiś minimalnymi podstawami. Potrafiłam o wiele lepiej nawigować się w mieście. Nie sprawiło mi problemu odczytywanie prostych nazw budynków typu centrum handlowe, poczta czy coś. Dalej miałam problemy ze zrozumieniem szybko nawijających chińczyków, ale ze strachem w oczach umiałam zapytać na straganie z jedzeniem o cenę i spytać przechodnia o drogę. Mimo, że przez dwa tygodnie powiedziałam może ze dwa zdania, to i tak nie było źle.