Podraščanin: PGE Skra jest najlepszym zespołem w Polsce
Siatkarze PGE Skry przegrali w drugiej kolejce Ligi Mistrzów z Cucine Lube 1:3. Specjalnie dla nas to spotkanie ocenili Kacper Piechocki, Andrzej Wrona, Srećko Lisinac oraz Marko Podraščanin.
Kacper Piechocki (libero PGE Skry): Szkoda, że nie udało nam się utrzymać dobrej serii przeciwko Lube. Przed meczem nie myśleliśmy jednak o naszych wcześniejszych spotkaniach z poprzedniego sezonu, bo teraz to zupełnie inna drużyna. Zmienili zawodników na kluczowych pozycjach, więc wychodziliśmy na ten mecz przy stanie 0:0 i walczyliśmy. Myślę, że w każdym secie mieliśmy swoją szansę. Szkoda pierwszej partii, bo była długa końcówka na przewagi, którą przegraliśmy, ale i w trzecim i czwartym secie mieliśmy swoje okazje. Żałujemy, ale walczymy dalej. Jesteśmy drużyną, która chce grać o najwyższe cele.
Andrzej Wrona (środkowy PGE Skry): Mieliśmy swoje szanse, których nie wykorzystaliśmy. W pierwszym secie po bardzo długiej gonitwie, udało nam się doprowadzić do wyrównanej końcówki. Powiedzieliśmy sobie, że może coś się jeszcze uda wywalczyć. Myślę, że najbardziej szkoda trzeciego i czwartego seta, bo w nich to my prowadziliśmy, ale przy zagrywce jednego czy drugiego siatkarza Lube, ta przewaga nam uciekała, przydarzały się długie serie. Musimy popracować właśnie nad tym, żeby takie serie nam się w przyszłości nie przytrafiały, bo najbardziej szkoda właśnie takich szans. Żałujemy, ale myślę, że mecz mógł się podobać kibicom. Na spokojnie go przeanalizujemy. W sobotę gramy z AZS-em Częstochowa, więc na chwilę zapominamy o Lidze Mistrzów. Jeszcze nie myślimy o tym, co się będzie działa za dwa tygodnie. Mamy jeszcze kilka bardzo ważnych spotkań po drodze, które musimy wygrać.
Nicolas Uriarte (rozgrywający PGE Skry): Wiedzieliśmy, że to będzie bardzo trudne spotkanie. Graliśmy dobrą siatkówkę, ale oni również. Myślę, że dobrze zaczęliśmy czwartą partię i to był chyba jeden moment, w którym straciliśmy trochę koncentrację i niestety przegraliśmy. Rywale zagrali dobrze w każdym elemencie. Mieli dobre momenty na zagrywce, a także w obronie, szczególnie w najważniejszych piłkach trzeciego seta. To były małe rzeczy, które pozwoliły im wygrać i to był moim zdaniem najważniejszy moment meczu.
Srećko Lisinac (środkowy PGE Skry): Po dwóch ważnych meczach, które wygraliśmy, w poprzednim sezonie, tym razem nie było tak dobrze. Gratuluję drużynie Lube, zasłużyli na wygraną. Następnym razem na pewno będzie lepiej i spróbujemy wygrać. Mieliśmy swoje szanse w pierwszym secie, w którym wróciliśmy do gry pomimo siedmiopunktowej straty. Były okazje na wygraną, ale ich nie wykorzystaliśmy. W trzeciej partii to my prowadziliśmy aż do dwóch straconych punktów, przez które nie mogliśmy odzyskać przewagi i wygrać. To jest siatkówka, taki jest sport. Mam nadzieję, że następnym razem będzie lepiej, także ze zdrowotnego punktu widzenia, bo dziś Facu miał problemy z brzuchem, a kilku innych graczy nie było w dobrej dyspozycji. Wierzę, że następnym razem wygramy. W tym meczu byliśmy faworytami, byliśmy lepszą drużyną na papierze i gdybyśmy grali tak dobrze jak potrafimy, to jestem przekonany, że byśmy wygrali. W obu drużynach było zgłoszonych aż pięciu Serbów. Tym razem Serbowie z Lube byli lepsi, ale mam nadzieję, że następnym razem to znów my będziemy lepsi. To miłe znów móc zobaczyć moich przyjaciół po kilku miesiącach spędzonych razem w kadrze narodowej. Mogliśmy porozmawiać trochę o siatkówce, o życiu, o wszystkim. Zawsze, gdy spotykamy jakiegoś Serba w innych drużynach, gdy gramy przeciwko sobie, idziemy na wspólną kawę. Tym razem to oni wygrali i mogę im tylko pogratulować.
Marko Podraščanin (środkowy Cucine Lube): To dla nas bardzo ważne zwycięstwo, ponieważ w zeszłym sezonie wyjechaliśmy stąd pokonani. Wtedy graliśmy naprawdę słabo. W tym roku mamy bardzo dobry zespół. Przyjechaliśmy do Polski z sześcioma zwycięstwami z rzędu, tutaj odnieśliśmy siódme, więc to bardzo dobry początek sezonu w naszym wykonaniu. Mieliśmy trochę problemów z kontuzjami, dziś jeszcze przytrafił się uraz naszemu libero, ale mamy nadzieję, że to nic bardzo groźnego i uda nam się kontynuować naszą dobrą grę. PGE Skra jest najlepszym zespołem w Polsce. Chociaż w zeszłym sezonie nie zdobyła mistrzostwa Polski, moim zdaniem gra najlepszą i najładniejszą siatkówkę. Musieliśmy bardzo dobrze zagrywać, bo bełchatowianie przy precyzyjnym przyjęciu grają idealnie, czy to z prawego czy z lewego skrzydła, także pierwsze tempo. Naprawdę trudno jest grać przeciwko nim. Pod koniec pierwszego seta spadł poziom naszej gry, ale na szczęście wygraliśmy tę partię i cały mecz. To prawdziwa przyjemność grać w Polsce, bo to kraj siatkówki. Pamiętam, jak fantastyczna atmosfera była w zeszłym roku na Mistrzostwach Świata. Zawsze dajemy z siebie maksimum, kiedy gramy przed tymi wspaniałymi fanami, którzy nigdy nie są nieuprzejmi dla przeciwników, nie obrażają, a zawsze pięknie kibicują.
Ivan Miljković (atakujący Cucine Lube): To był dla nas ciężki mecz. Zaczęliśmy bardzo nerwowo, zwłaszcza w końcówce pierwszego seta. Myślę, że gra była bardzo w niektórych momentach nasza gra była bardzo wyrównana. Trudno było przewidzieć, kto będzie zwycięzcą. Ostatecznie jestem bardzo szczęśliwy. Jest mi jednak nieco przykro, ponieważ straciliśmy naszego pierwszego libero, ale cieszę się, że drużyna nie załamała się i kontynuowaliśmy dobrą grę. Szczególnie na zagrywce. Myślę, że to była nasza główna broń przeciwko PGE Skrze nie tylko w czwartym secie, ale i w całym spotkaniu. Jesteśmy zadowoleni, że wygraliśmy za trzy punkty, ponieważ są one dla nas bardzo ważne. Drużyna jest bardzo dobra, ale jesteśmy też silni indywidualnie. Cały czas budujemy nasz zespół, ponieważ wielu graczy grało w mistrzostwach Europy, a zaczęliśmy wspólne przygotowania niecałe trzy tygodnie temu. Jeśli chodzi o atmosferę, to nie tylko dla mnie, ale też dla reszty drużyny również, nie ma zbyt wielu okazji do gry przed 10-cio tysięczną publicznością. To jest piękne. Kibice mogą być niezadowoleni, bo ich drużyna przegrała, ale myślę, że stworzyliśmy dobre widowisko.