Fakt, że zainwestowałeś w klub w Bełchatowie oznacza, że wiążesz swoje plany po zakończeniu kariery sportowej właśnie z tym miastem? Nie wiem, jak się jeszcze potoczy moja kariera. Ale jeśli uda mi się skończyć karierę właśnie w Bełchatowie to będę z tego powodu bardzo szczęśliwy i pewnie swoją przyszłość wiązałbym z tym miastem. To jest miasto, w którym spędzam najwięcej czasu, a jednocześnie jest to miasto, które najbardziej odpowiada mi pod wieloma względami, choćby wielkością. Wszystko, co jest mi potrzebne do życia jest w Bełchatowie, bo miasto w ostatnich latach bardzo się rozwinęło. W ostatnim czasie miałeś trudne chwile, nie mogłeś wyleczyć kontuzji. Nie przeszło gdzieś przez myśl, że może to być koniec kariery? Absolutnie nie. Nie było aż tak źle, jak czasem przedstawiały to media. Z gazet czasami dowiadywałem się więcej, niż sam czułem. Miałem trzy konsultacje u bardzo szanowanych lekarzy i żaden nie powiedział, że to może być koniec mojej gry w siatkówkę. Wiedziałem od nich, że po prostu trzeba zastosować odpowiednie leczenie i chwilę poczekać. Tak więc jeśli chodzi o mój koniec kariery, to na pewno jeszcze nie teraz. Aż wreszcie pojechałeś do Niemiec do byłego lekarza Bayernu Monachium, który szybko postawił Cię na nogi. Na pewno bardzo mi pomógł, rozpocząłem treningi, później mogłem zacząć skakać. Teraz, po jego zaleceniach, wchodzimy ostrożniej z mocniejszymi obciążeniami. Trenerzy też patrzą troszkę pod innym kątem i muszą mieć hamować, bo ja czasem za bardzo się wyrywam. Ale sądzę, że największe problemy mam za sobą. Zaraz na początku działalności klubu Ekstraklasa Michał Winiarski kibice mogli obejrzeć na kilku telebimach Gran Derbi Real Madryt - FC Barcelona, a w czwartek zadebiutujecie jako scena muzyczna. Ja, z racji sportowych obowiązków, nie mam zbyt wiele czasu, by zajmować się klubem. Menedżerem jest moja żona, która świetnie się w tym odnajduje i wiele rzeczy organizuje. Podczas Gran Derbi mieliśmy komplet, a teraz mamy koncert Czesława Mozila. Taki był cel od początku, by też dostarczać rozrywki na poziomie w Bełchatowie.
Czytaj więcej: http://www.dzienniklodzki.pl/artykul/9125102,michal-winiarski-koniec-kariery-na-pewno-nie-teraz,id,t.html