Sposobów na dzielenie Polaków jest mnóstwo i w zależności od upodobań każdy może sobie jakiś wybrać. Przy okazji Wigilii na przykład Polaków łatwo podzielić na tych, którzy uwielbiają smak karpia, i na tych, którzy go nienawidzą. Ci, którzy nieszczęsnej ryby nie znoszą, dzielą się dodatkowo na dwie podgrupy: tych, którzy karpia nie tkną, choćby im ktoś dopłacił, i tych, którzy go, choć ze wstrętem, jednak spożywają, bo tak nakazuje „wiekowa, wigilijna tradycja”. Corocznych traum nieszczęsnych konsumentów z podgrupy „nie chcę, ale muszę” byłoby pewnie mniej, gdyby dotarło do nich, że tradycja spożywania wigilijnego karpia nie sięga dalej niż do pokolenia ich rodziców.