Kochana Megi, Artur zaginal na oceanie, wyplynal na kajaku w ocean (jestesmy na wakacjach w Pukechina Beach) I nie mogl wrocic. Prady morskie, fale i silny offshore wiatr wyniosly go miles away... Wszystko dzialo sie tak szybko I na naszych oczach. Az stracilismy go z oczu I nawet przez lornetke nie bylo szans go nigdzie zobaczyc. Wezwalismy pomoc, policja, coastguards z trzech miejscowosci, helicopter, prywatne boats I nawet fishing vessel sie przylaczyl do poszukiwan. Po godzinie znalezli tylko kajak. Po 4 godzinach znalezli Artura drifting around 6 miles away from the shore, unconscious, but alive.
A potem to juz mozesz sobie wyobrazic...CPR, helicopter, resus in hospital ...modlilismy sie I rozpaczalismy na brzegu, to bylo najgorsze 4 godziny naszego zycia...