Najnowsza wystawa w białostockim Ratuszu to naprawdę fascynująca podróż, nie tylko do dalekiego, egzotycznego kraju, ale też podróż w czasie, w dwie strony.
Do przeszłości zabierają nas drzeworyty wypożyczone z Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha w Krakowie. Niektóre z nich powstały cztery wieku temu. Znane i podziwiane na całym świecie, są dziś jednym z symboli kultury japońskiej. Przedstawiają piękno krajobrazu albo ludzi: aktorów, przedstawicieli tokijskiego dworu. - Wystawa ma taki dość tajemniczy tytuł - Rozmowa z Ukiyoe - czyli to są obrazy przedstawiające świat, który przeminął - mówi Beata Mróz, kuratorka wystawy.
Ukiyoe - "obrazy przepływającego świata", bo tak nazywają Japończycy swoje drzeworyty, można tu oglądać w towarzystwie dzieł, dzięki którym wracamy do czasów nam współczesnych. Koji Kamoji, który przed laty wyemigrował z Kraju Kwitnącej Wiśni do Warszawy, zaprosił do współpracy czworo przyjaciół. Powstała wystawa zbiorowa artystów z Polski i Japonii tworzących dziś, i japońskich mistrzów drzeworytu z siedemnastego, osiemnastego i dziewiętnastego wieku. - Tak chciałem ich traktować jako bliskich nam zawodowo kolegów jeśli można tak powiedzieć - powiedział Koji Kamoji. - To dla nas bardzo miłe zaskoczenie, że to wyszło aż tak dobrze, że nagle okazało się, że gdzieś tam u podstaw istnieją wartości uniwersalne, przesłania estetyczne, które spotykają się bez względu na to z jakiego kraju pochodzimy - dodaje Małgorzata Sady
Minimalistyczne pejzaże Małgorzaty Sady, plakaty Wiesława Rosochy i Mieczysława Wasilewskiego, rysunki i obrazy Koji Kamoji i Hirokazu Sigury oraz "obrazy przepływającego świata" japońskich mistrzów, można będzie oglądać w białostockim Ratuszu do końca listopada. Kto nie zdąży zobaczyć, będzie musiał się wybrać do Krakowa. W Centrum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha będzie czynna przez kolejne dwa miesiące.