Marek Zaradniak: Czy z taką nagrodą, w dziewięć lat po zwycięstwie na konkursie chopinowskim czuje się już Pan artystą dojrzałym, czy nada Pan poszukuje? Rafał Blechacz: Myślę, że całe życie artystyczne polega na tym, że interpretacja się zmienia, bo my się zmieniamy. Osobowość w jakimś sensie się zmienia i ta interpretacja będzie za każdym razem w innym kierunku podążała i to jest bardzo piękne w tym zawodzie i w ogóle w sztukach artystycznych. To, że na ten sam utwór można spojrzeć z różnych stron. Decyduje o tym proces dojrzewania artysty, ale też i inne elementy, jak sala koncertowa czy fortepian. W każdej sali mamy jednak inny instrument, inną akustykę i to już wymaga innego podejścia do interpretacji. Studio nagraniowe też ma swoje warunki. MZ: Kiedy rozmawialiśmy dwa lata temu, rozpoczynał Pan nowy kontrakt płytowy i była nowa płyta. A jak jest dzisiaj? Czy teraz planuje Pan jakieś kolejne nagrania? RB: Tak. Moja kolejna solowa płyta jest już nagrana. Czekamy tylko na właściwy moment wydania na rynek muzyczny. MZ: Co to będzie? RB:Nie chcę zdradzać, ale będzie to płyta poświęcona jednemu kompozytorowi, który jest mi szczególnie bliski i którego utwory prezentuję na koncertach. Nawet tych ostatnich. MZ: Dlaczego na spotkanie z poznańską publicznością wybrał Pan III Koncert Beethovena? RB: Bo właśnie ten koncert grałem ostatnio dość często i to między innymi w moich ulubionych salach koncertowych, jak Concert Gebouw w Amsterdamie czy Musik Verein w Wiedniu i kiedy przyszło zaproszenie z Filharmonii Poznańskiej zdecydowałem się na ten koncert jako dopełnienie trasy, na której ten utwór prezentuję. Jestem ciekawy jak zabrzmi on w Auli Uniwersyteckiej, w której zawsze mi się dobrze grało. Cieszę się też na koncert z hiszpańskim dyrygentem Antonio Mende-zem. Pierwsze próby mamy już dziś. W sumie będziemy mieli trzy próby, a więc wystarczająco dużo czasu na szukanie wspólnych rozwiązań. MZ: To Pana rówieśnik. Lubi Pan pracować z rówieśnikami? RB: Tak. Lubię dyskutować nad wspólną interpretacją i cieszę się na ten kontakt. To będzie moje pierwsze spotkanie z tym dyrygentem. Czwa-rtkowa próba wieczorna będzie otwarta dla publiczności. Zapraszam. MZ: Beethoven, Chopin to klasyka. A jakie miejsce zajmuje w Pana działalności muzyka współczesna? RB: Nie aż tak bardzo istotne, choć mam też pewne plany z nią związane. Bardziej jednak jestem skoncentrowany na muzyce Szymanowskiego. Wzbogacam repertuar o nowe utwory. Myślę o jego Symfonii koncertującej, którą chętnie grają orkiestry. W ostatnim czasie rozwijam też nurt kameralny. Mam za sobą koncerty ze skrzypkami, w tym m.in. z Danielem Stabrawą, z którym wykonywaliśmy w Berlinie I Sonatę Szymanowskiego i Sonatę Mozarta. Podobny repertuar grałem w Kanadzie z niemiecką skrzypaczką Weroniką Eberle. Czytaj więcej: http://www.gloswielkopolski.pl/artykul/3654048,rafal-blechacz-jury-podsluchiwalo-mnie-na-probie-rozmowa,2,id,t,sa.html?cookie=1
Marek Zaradniak: Czy z taką nagrodą, w dziewięć lat po zwycięstwie na konkursie chopinowskim czuje się już Pan artystą dojrzałym, czy nada Pan poszukuje? Rafał Blechacz: Myślę, że całe życie artystyczne polega na tym, że interpretacja się zmienia, bo my się zmieniamy. Osobowość w jakimś sensie się zmienia i ta interpretacja będzie za każdym razem w innym kierunku podążała i to jest bardzo piękne w tym zawodzie i w ogóle w sztukach artystycznych. To, że na ten sam utwór można spojrzeć z różnych stron. Decyduje o tym proces dojrzewania artysty, ale też i inne elementy, jak sala koncertowa czy fortepian. W każdej sali mamy jednak inny instrument, inną akustykę i to już wymaga innego podejścia do interpretacji. Studio nagraniowe też ma swoje warunki. MZ: Kiedy rozmawialiśmy dwa lata temu, rozpoczynał Pan nowy kontrakt płytowy i była nowa płyta. A jak jest dzisiaj? Czy teraz planuje Pan jakieś kolejne nagrania? RB: Tak. Moja kolejna solowa płyta jest już nagrana. Czekamy tylko na właściwy moment wydania na rynek muzyczny. MZ: Co to będzie? RB:Nie chcę zdradzać, ale będzie to płyta poświęcona jednemu kompozytorowi, który jest mi szczególnie bliski i którego utwory prezentuję na koncertach. Nawet tych ostatnich. MZ: Dlaczego na spotkanie z poznańską publicznością wybrał Pan III Koncert Beethovena? RB: Bo właśnie ten koncert grałem ostatnio dość często i to między innymi w moich ulubionych salach koncertowych, jak Concert Gebouw w Amsterdamie czy Musik Verein w Wiedniu i kiedy przyszło zaproszenie z Filharmonii Poznańskiej zdecydowałem się na ten koncert jako dopełnienie trasy, na której ten utwór prezentuję. Jestem ciekawy jak zabrzmi on w Auli Uniwersyteckiej, w której zawsze mi się dobrze grało. Cieszę się też na koncert z hiszpańskim dyrygentem Antonio Mende-zem. Pierwsze próby mamy już dziś. W sumie będziemy mieli trzy próby, a więc wystarczająco dużo czasu na szukanie wspólnych rozwiązań. MZ: To Pana rówieśnik. Lubi Pan pracować z rówieśnikami? RB: Tak. Lubię dyskutować nad wspólną interpretacją i cieszę się na ten kontakt. To będzie moje pierwsze spotkanie z tym dyrygentem. Czwa-rtkowa próba wieczorna będzie otwarta dla publiczności. Zapraszam. MZ: Beethoven, Chopin to klasyka. A jakie miejsce zajmuje w Pana działalności muzyka współczesna? RB: Nie aż tak bardzo istotne, choć mam też pewne plany z nią związane. Bardziej jednak jestem skoncentrowany na muzyce Szymanowskiego. Wzbogacam repertuar o nowe utwory. Myślę o jego Symfonii koncertującej, którą chętnie grają orkiestry. W ostatnim czasie rozwijam też nurt kameralny. Mam za sobą koncerty ze skrzypkami, w tym m.in. z Danielem Stabrawą, z którym wykonywaliśmy w Berlinie I Sonatę Szymanowskiego i Sonatę Mozarta. Podobny repertuar grałem w Kanadzie z niemiecką skrzypaczką Weroniką Eberle. Czytaj więcej: http://www.gloswielkopolski.pl/artykul/3654048,rafal-blechacz-jury-podsluchiwalo-mnie-na-probie-rozmowa,2,id,t,sa.html?cookie=1
翻訳されて、しばらくお待ちください..
